Uważam, że przeceny obniżają wartość branży fryzjerskiej"

Paul Taylor-Clinch, właściciel Blacksails Barbershop w Bath, jest zdecydowanym "nie" jeśli chodzi o obniżanie cen i rabaty. Na łamach MB's Soapbox wyjaśnia dlaczego i sugeruje jak dodać wartość w inny sposób.

"Wierzę, że poza oferowaniem rabatów można zwiększyć lojalność klientów i prowadzić nowy biznes w inny sposób. Szczerze mówiąc czuję, że kiedy usługi są przecenione, fryzjerzy nie produkują najlepszych standardów pracy - to może być tylko zła rzecz dla całej branży.

Ponadto, jeśli zaczniesz oferować zniżki, klienci zawsze będą gonić za ofertami. Będą czekać, aby zarezerwować, gdy jest zniżka i nie dostaniesz naturalnego przepływu klientów przychodzących przez twoje drzwi.

Wierzę, że powinieneś postrzegać pieniądze jako produkt uboczny, a nie jako zachętę do bycia fryzjerem. Kiedy po raz pierwszy otworzyłem Blacksails Barbershop nie znałem nikogo w Bath. Obsługiwałem czterech klientów dziennie. Ale zamiast myśleć o tym, ilu klientów potrzebuję, aby zarobić pieniądze, skupiłem się na usługach i myślałem o klientach jak o osobach, zamiast postrzegać ich jako znaki funta.

W czasie pandemii klienci być może nie wydali u nas tyle pieniędzy, ale wierzę, że zdali sobie sprawę, że do fryzjera nie przychodzi się tylko po to, aby się ostrzyc, ale także dla interakcji społecznych. Naszą sztuczką jest sprawienie, aby klienci zapomnieli, że przyszli do nas na strzyżenie.

W Blacksails dodatkowo podnosimy naszą wartość poprzez zapewnienie, że nie jesteśmy tylko "tak". Jeśli klient przychodzi do nas z propozycją fryzury, która nie będzie dla niego odpowiednia, nie boimy się powiedzieć "nie". Nie robimy tego dla pieniędzy. Umawiamy się na strzyżenie na 45 minut i uważamy, że dzięki temu jest to bardziej doświadczenie niż usługa.

"Nie strzygę dla pieniędzy, strzygę dla ludzi".

Jesteśmy cenieni za klasyczne cięcia, które sprawdzają się dla wszystkich pokoleń. Nasi klienci uwielbiają oglądać zdjęcia naszej pracy (czyli swoich włosów!) na naszych kontach społecznościowych. Otworzyłam salon w Bath, ponieważ nie było tam nikogo, kto robiłby klasyczne fryzury, ale teraz stworzyłam na to rynek. Pracowałam kiedyś w Schorem Barbier w Holandii - mimo że są znani na całym świecie, nigdy nie byli najdroższym sklepem w Rotterdamie i nie korzystali z rabatów. Próbowałem wziąć ich model i zastosować go
do Blacksails. Naszą kluczową grupą demograficzną są osoby w wieku 20-50 lat i chcę się upewnić, że jesteśmy atrakcyjni i przystępni cenowo dla obu krańców tego spektrum wiekowego. Będę obserwował ceny w okolicznych sklepach i jeśli różnica będzie wynosiła tylko funt lub dwa, utrzymam ceny na tym samym poziomie. Jeśli różnica będzie większa, rozważę podniesienie cen. Ale poza naturalną inflacją lub inwestycją w moją edukację, nie podniósłbym cen.

Oferuję szkolenia po godzinach w naszych sklepach, nie tylko po to, by pokazać pracownikom, co robię, ale by dać im możliwość współpracy. Strzyżemy według tych samych systemów, ale potem nasi fryzjerzy dodają do tego swój własny styl. Ludzie wracają do tego samego fryzjera, co jest świetne, bo lubią jego strzyżenie, więc to buduje lojalność, a oni stają się bardziej cenieni.

Dla dobra naszej branży tak ważne jest, aby podnosić wartość. Barbershopy były kiedyś podstawą społeczności. Z tego powodu jestem zwolennikiem przypadkowych aktów dobroci. Budują one poczucie wspólnoty. Miałem jednego gościa, który przyszedł w dniu swojego ślubu, a kiedy podszedł do kasy, powiedziałem "nie martw się, to na mój koszt". Inny facet osiągnął 30 wizyt - co jest dużo, ponieważ jestem otwarty dopiero od półtora roku - i na jego 30-tej wizycie pokryłem to. Ja nie tnę dla pieniędzy, ja tnę dla ludzi".

Ten artykuł po raz pierwszy ukazał się w numerze styczeń-marzec Modern Barber, który można przeczytać tutaj.

Czytaj dalej

Bańka mydlana: Dlaczego fryzjerzy powinni strzyc wszystkie rodzaje włosów

Jak stać się barbershopem zero waste

MB Upskills: Jak zrobić fajną fryzurę z przedziałkiem na środku głowy z lat 90.